Kochany Draco,
Zapewne spodziewałeś
się tego listu już jakiś czas temu, jednak po raz kolejny musiałam zmienić
miejsce swojego pobytu i wysłanie tej wiadomości wcale nie było takie proste
jakby się mogło wydawać.
Nie, tym razem nie uciekałam, musiałam wyjechać by odnaleźć ostatni składnik, który pomoże mi, pomoże nam doprowadzić to wszystko do końca, bynajmniej mam taką nadzieję.
Nie, tym razem nie uciekałam, musiałam wyjechać by odnaleźć ostatni składnik, który pomoże mi, pomoże nam doprowadzić to wszystko do końca, bynajmniej mam taką nadzieję.
Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że
nasza ostatnia rozmowa miała miejsce zaledwie kilka dni temu, a patrząc w
kalendarz okazuje się, że minął prawie
rok, a ja powoli mam już tego wszystkiego powoli dość, wiem jednak, że nie mogę odpuścić, zbyt wiele
czasu zostało zmarnowane, zbyt wiele łez zostało wylanych i zbyt wielu ludzi zginęło.
Niestety Draconie wiem również , że oni są coraz bliżej. Doganiają mnie, czuję to.
Niestety Draconie wiem również , że oni są coraz bliżej. Doganiają mnie, czuję to.
Te sny o których Ci
ostatnio wspominałam znów się nasiliły, są coraz wyraźniejsze i dokładniejsze.
Widzę rzeczy których nie powinnam, których nie chcę widzieć, ale czy to w ogóle
ważne?
Po raz kolejny pisząc
do Ciebie zapominam właściwie dlaczego to robię.
Otóż nadszedł czas
Draconie, nadszedł czas by rozpocząć Twoje zadanie.
Wypatruj kolejnej
sowy, tym razem wiadomość pojawi się o wiele szybciej.
Elizabeth
***
Trochę dziwny wyszedł ten prolog, który jak zapewne zauważyliście ma formę listu.
Dlaczego tak? Wyjaśni się to już w pierwszym rozdziale :)
Prosiłabym Was o wyrozumiałość bo to moje pierwsze zetknięcie z blogspotem, zawsze "bawiłam się" z onetem, ale w związku z jego humorami postanowiłam przenieść się właśnie tu, a co z tego wyjdzie okaże się z czasem. A skoro o czasie mowa to trochę będę go potrzebowała żeby ogarnąć szatę graficzną i wszystkie dodatki także przepraszam za tą prowizorkę ;)
Prosiłabym Was o wyrozumiałość bo to moje pierwsze zetknięcie z blogspotem, zawsze "bawiłam się" z onetem, ale w związku z jego humorami postanowiłam przenieść się właśnie tu, a co z tego wyjdzie okaże się z czasem. A skoro o czasie mowa to trochę będę go potrzebowała żeby ogarnąć szatę graficzną i wszystkie dodatki także przepraszam za tą prowizorkę ;)